Por. Henryk Jastrzębski ps. „Zbych”. Przerwana gra

Artykuły i opracowania
Por. Henryk Jastrzębski ps. „Zbych”
Por. Henryk Jastrzębski ps. „Zbych”.

13 sierpnia 1949 roku w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie miała miejsce narada Departamentu III, zwalczającego „bandy” i „reakcyjne podziemie”. W referacie wygłoszonym do zebranych towarzyszy, zapewne przez ówczesnego dyrektora tegoż Departamentu Jana Tataja lub jego zastępcę Leona Andrzejewskiego, opisano pewien znamienny przykład:

[…] W woj. białostockim zawerbowany został członek NZW piastujący dość wysokie stanowisko w tej organizacji. W okresie swej współpracy z UB zlikwidował on osobiście kilku członków NZW. Nieraz domagał się wycofania z określonych terenów naszych grup operacyjnych, rzekomo dla ułatwienia nawiązania mu kontaktów z dowództwem okręgów NZW. Współpraca z nim trwała dłuższy czas i dopiero przypadek ujawnił, że jego kontakt był uzgodniony z komendą okręgową NZW. Bliższa analiza dostarczonych przezeń materiałów wykazała, że nie dostarczył on żadnych korzyści operacyjnych, że likwidacja przezeń członków NZW leżała w interesie organizacji i że wycofanie naszych grup operacyjnych z terenu wykorzystała organizacja NZW do rozbudowy swojej sieci organizacyjnej i wywiadowczej. Jak dalece jego kontakt z UB był korzystny dla NZW świadczy, że w tym właśnie czasie uzyskał on nominację swoich władz na stanowisko komendanta powiatowego NZW i [awans do] stopnia porucznika. […]

Wzmiankowanym powyżej oficerem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego był porucznik Henryk Jastrzębski ps. „Zbych”, „Bohun”, „Wyrwa”. Lakonicznie opisana gra wywiadowczo-dezinformacyjna jest jednym z najciekawszych i jednocześnie mało znanych epizodów z historii podziemia NZW w Okręgu Białostockim w II połowie 1947 i w początkowych miesiącach roku następnego. Do dnia dzisiejszego nie znamy wszystkich szczegółów tej historii.

Geneza tego wydarzenia sięga maja 1947 roku, gdy po zimowo-wiosennej amnestii reorganizowano strukturę organizacyjną, pogłębiając konspirację w celu przystosowania NZW do nowej sytuacji. W maju 1947 roku, po kilku tygodniach spędzonych w areszcie UB, do współpracy skłoniono jednego z dowódców batalionów z terenu powiatu łomżyńskiego, któremu nadano kryptonim „Przybył”. Niedługo po wyjściu na wolność „wystawił” bezpiece swojego krewnego Jana Głębockiego, którego tak scharakteryzował w „Agencyjnym doniesieniu” z 23 maja 1947 roku:

[…] Powiedział mi, że się nie ujawnił i teraz tego żałuje. Nie ujawnił się dlatego, że był nacisk na niego ze strony „Iskry” i „Ciemnego”. […] Jest d[owód]cą bat[alionu]i posiada ps. „Brzytwa”. O tym mi jeszcze nie powiedział […]. Ma kontakt z „Iskrą”, „Ciemnym” i „Rolą”. […]

Od lewej „KRAKUS” Henryk Janicki, „ŻABKA” Józef Żyniecki, por. „ZBYCH” Henryk Jastrzębski. Tabędz połowa marca 1948 roku, sesja zdjęciowa wykonana przy domu Jana Głębockiego
Od lewej: Henryk Janicki ps. „Krakus”, Józef Żyniecki ps. „Żabka”, por. Henryk Jastrzębski ps. „Zbych”. Tabędz, połowa marca 1948 r., sesja zdjęciowa wykonana przy domu Jana Głębockiego.

Jan Głębocki ps. „Brzytwa” był doświadczonym konspiratorem. Urodził się 1 lipca 1905 roku w Tabędzu. Przed wojną był podoficerem Wojska Polskiego. Do Narodowych Sił Zbrojnych wstąpił w 1943 roku, od 1945 był członkiem NZW. Prawdopodobnie na przełomie maja i czerwca 1947 roku „Brzytwa” został aresztowany przez UB. Wypuszczono go po podpisaniu zobowiązania do współpracy z „resortem”. Odtąd miał występować pod kryptonimem „Szczery”. Jan Głębocki jednak nie zamierzał być szczerym wobec bezpieki i prawdopodobnie niedługo po wyjściu z aresztu skontaktował się z ppor. Henrykiem Jastrzębskim ps. „Zbych”, ówczesnym szefem pionu bojowego (Pogotowia Akcji Specjalnej) w Komendzie Powiatu o krypt. „Podhale” (łomżyńskie) Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. „Zbych”, oprócz tego że był doświadczonym konspiratorem i dowódcą partyzanckim, prywatnie był szwagrem Głębockiego. Wydaje się, że obu mężczyzn łączyła pewna zażyłość oraz zaufanie.

Z dziejopisarskiego obowiązku słów kilka należy poświęcić sylwetce ppor. „Zbycha”. Urodził się 17 listopada 1917 roku w Chomentowie (gmina Śniadowo, powiat łomżyński) w rodzinie rolników wywodzących się z drobnej szlachty. W konspiracji niepodległościowej uczestniczył od początku okupacji: najpierw w ZWZ-AK, a od 1943 roku w NSZ. W podziemiu działał również jego starszy brat Jan ps. „Zawisza” (ur. 29 kwietnia 1910 roku), uczestnik kampanii wrześniowej, dowódca konspiracyjnej kompanii NSZ. „Zawisza” został aresztowany przez grupę operacyjną UB-NKWD 18 września 1945 roku podczas bitwy pod Wierzbowem i po ciężkim śledztwie na mocy wyroku Wojskowego Sądu Garnizonowego w Białymstoku skazany w dniu 18 stycznia 1946 roku na karę śmierci. Wyrok wykonano 6 marca 1946 roku.

Wracając do „Zbycha”. Od lata 1945 roku dowodził oddziałem Pogotowia Akcji Specjalnej. Już wkrótce dowiódł swoich talentów i umiejętności w dziedzinie wojny partyzanckiej. Był dowódcą odważnym, posiadającym zmysł operacyjny i… szczęście. Do 1947 roku zyskał renomę i sławę jako jeden z najlepszych dowódców partyzanckich NZW na Białostocczyźnie.

Od lewej „ŻABKA” Józef Żyniecki, „KRAKUS” Henryk Janicki, por. „ZBYCH” Henryk Jastrzębski. Tabędz połowa marca 1948 roku, sesja zdjęciowa wykonana przy domu Jana Głębockiego
Od lewej: Józef Żyniecki ps. „Żabka”, Henryk Janicki ps. „Krakus”, por. Henryk Jastrzębski ps. „Zbych”. Tabędz, połowa marca 1948 roku, sesja zdjęciowa wykonana przy domu Jana Głębockiego.

Wydaje się, że „Brzytwa” podczas spotkania ze „Zbychem” przyznał się do faktu podpisania deklaracji współpracy z UB. Należy domniemywać, że Jastrzębski przekonał szwagra do sensu i potrzeby pozorowanej współpracy z bezpieką w celu przekazywania fałszywych informacji oraz nieistotnych danych. Dezinformacja, czyli sprowadzanie przeciwnika na manowce, w postaci przekazywania fikcyjnych informacji jest sztuką starą jak świat i często nazywana jest strategicznym orężem wojny. Nie wydaje się, żeby o rozpoczęciu tej gry zadecydował sam ppor. „Zbych”. Chociaż jako szef PAS w łomżyńskim był znaczącą osobą w organizacji, to jednak w hierarchii organizacyjnej nad nim był komendant Powiatu ppor. Tadeusz Narkiewicz ps. „Ciemny”, wówczas numer 2 w białostockiej NZW i nieformalny zastępca ppłk. Władysława Żwańskiego ps. „Błękit”. Dlatego należy domniemywać, że o kontaktach z UB „Brzytwy” musiał być poinformowany „Ciemny”. Raporty „Szczerego” z lata 1947 roku charakteryzują się ogólnikowością, przekazywaniem mało przydatnych dla UB informacji, powtarzaniem zasłyszanych informacji oraz nadzwyczajną oszczędnością danych dotyczących nowego sposobu funkcjonowania podziemnej organizacji. Tak jakby był szeregowym członkiem NZW… Bo jaką wartość dla UB miała na przykład informacja zawarta w „Agencyjnym doniesieniu” z dnia 6 sierpnia? „Brzytwa” informuje w niej, że ustalił nazwisko zabitego przez funkcjonariuszy UB żołnierza NZW o ps. „Orzełek”:

[…] Ustaliłem nazwisko „Orzełka”, jest ono prawdziwe Jastrzębski, imienia nie znam, pochodzi ze wsi Laskowice. […]

Por. Henryk Jastrzębski ps. „Zbych” z siostrzenicą Irenką. Tabędz, połowa marca 1948 roku, sesja zdjęciowa wykonana przy domu Jana Głębockiego.

„Brzytwa”, od początku swojej działalności jako „informator” UB, przekazywał nieprawdziwe informacje dotyczące spraw o pierwszorzędnym znaczeniu. W kwestii obsady funkcji zastępcy komendanta Powiatu „Podhale” fragment „Agencyjnego doniesienia” z 16 czerwca 1947 roku:

[…] Jak słyszałem od znajomych, to nowym z[astęp]cą kom[endanta] Pow[iatu] NZW na „Łabę” obecnie jest mianowanym b[yłym] kom[endantem] Pow[iatu] „Laby” „Gliwic-Krych”, który ujawnił się. Chociaż się ujawnił, to jednak znów ponownie wstąpił do NZW. […]

Otóż Stanisław Janczak ps. „Krych”, „Gliwic” nie powrócił do pracy w konspiracji po ujawnieniu na początku 1947 roku. Informacja ta była fałszywa. Inny przykład świadomej dezinformacji to fragment „Agencyjnego doniesienia” z 6 sierpnia 1947 roku:

[…] Jak podawałem w ostatnim doniesieniu, rozkazem Komendy Powiatu „Podhale” zostałem zdegradowany ze stanowiska d[owód]cy baonu VII na stanowisko z[astęp]cy baonu VII. Rozkaz ten personalny podpisany był przez „Bohuna”, który obecnie jest komendantem Powiatu „Podhale”. Jak podawałem jest to Żebrowski Kazimierz ps. „Bąk”. […]

Była to wierutna bujda. Od 1 lutego 1947 roku do chwili śmierci (6 września) komendantem Powiatu był Tadeusz Narkiewicz ps. „Ciemny”, „Roja”, „Rymicz”. Natomiast Kazimierz Żebrowski ps. „Bąk” był dowódcą 1. batalionu i szefem Wydziału I (organizacyjnego) w Komendzie Powiatu „Podhale”. I o tym „Brzytwa”, jako dowódca konspiracyjnego batalionu, po prostu nie mógł nie wiedzieć! Wskazać należy na jeszcze jeden szczegół. Otóż „Szczery” posługiwał się starą, sprzed amnestii, numeracją batalionów wynikającą z ówczesnego podziału organizacyjnego. Wiosną 1947 roku „Ciemny” podzielił zreorganizowany teren powiatu łomżyńskiego początkowo na cztery bataliony, we wrześniu doszedł piąty. Jan Głębocki ps. „Brzytwa” był dowódcą 2. batalionu o krypt. „Wicher”. Powyższy przykład wskazuje na zatajenie istotnych informacji. „Szczery” opisywał również w swoich meldunkach nie najlepsze nastroje, panujące w organizacji. Fragment „Agencyjnego doniesienia” z dnia 16 czerwca 1947 roku:

[…] O nastrojach obecnie w org[anizacji] nieleg[alnej] NZW mogę powiedzieć, że jest zły. Każdy ukrywa się i nie może oficjalnie się pokazać, czł[onek] NZW z obawy przed aresztowaniem, albowiem dużo wojska kręci się w terenie. […] Całe NZW dyscypliny takiej też obecnie nie ma i bardzo się ona rozprzęgła. […]

Pozostaje tylko pytanie, czy był to realistyczny i prawdziwy obraz sytuacji? Czy też donos został stworzony w określonych celach, np. „uśpienia” uwagi drugiej strony…?

Ale to nie Jan Głębocki ps. „Brzytwa” był główną postacią tego dramatu. Stanowił on pewnego rodzaju spersonifikowany „kanał” dezinformacyjny NZW oraz możliwość nawiązania kontaktu z pracownikami „resortu”. We wrześniu 1947 roku na scenę wszedł pierwszoplanowy aktor tego przedstawienia. Był nim ppor. Henryk Jastrzębski ps. „Zbych”. Moment, w którym wkraczał do gry był także specyficzny. W nocy z 5/6 września 1947 roku rozpoczęła się wielka akcja pacyfikacyjna na terenie powiatów wysokomazowieckiego i łomżyńskiego. Największą stratę NZW poniosło na początku tej obławy. 6 września 1947 roku we wsi Czochanie-Góra zginął por. Tadeusz Narkiewicz ps. „Ciemny”, nieformalny zastępca komendanta Okręgu. W trakcie kilkudziesięciu następnych godzin aresztowano prawie 40 osób, w tym wielu „funkcyjnych”, m.in. dowódców batalionów. Zlikwidowano kilka najważniejszych punktów łączności. W ręce UB wpadła część archiwum okręgowego. W sytuacji kryzysu organizacyjnego ppor. Jastrzębski ps. „Zbych”, korzystając z pośrednictwa Jana Głębockiego ps. „Brzytwa” alias „Szczery” postanowił nawiązać kontakt z przedstawicielem UB. Kilka miesięcy wcześniej, latem 1947 roku, w planach Wydziału III WUBP w Białymstoku jednym z planowanych priorytetowych zadań, po nieudanych próbach likwidacji, było zwerbowanie „Zbycha”. W planach funkcjonariuszy bezpieki miał on być narzędziem do fizycznej likwidacji „Ciemnego” oraz zamierzano przy jego pomocy dotrzeć do ppłk. Władysława Żwańskiego ps. „Błękit”. Na zwerbowaniu „Zbycha” zależało również członkom specjalnej grupy operacyjnej UB z siedzibą w Zambrowie. W sierpniu 1947 roku władze wojewódzkie bezpieki wymieniły trzon kierowniczy tej grupy i odtąd na jej czele stanęli: por. Pańkowski, ppor. Wolny i chor. Szlędak.

Por. Henryk Jastrzębski „ZBYCH” z Krzyżem Walecznych i mianowaniem do stopnia porucznika, Tabędz połowa marca 1948 roku, sesja zdjęciowa wykonana przy domu Jana Głęgockiego
Por. Henryk Jastrzębski ps. „Zbych” z Krzyżem Walecznych i mianowaniem do stopnia porucznika. Tabędz, połowa marca 1948 roku, sesja zdjęciowa wykonana przy domu Jana Głębockiego.

Nie wiemy dokładnie, czy ppor. „Zbych”, udając się na pierwsze umówione spotkanie z funkcjonariuszem UB, posiadał aprobatę Komendanta Okręgu, czy też nastąpiło to po fakcie. Nie znamy okoliczności, ani miejsca tego wydarzenia. Sam „Zbych” ten epizod uważał za początek „współpracy” z „resortem”. Z zachowanego protokołu przesłuchania z dnia 4 kwietnia 1948 roku wynika,  że:

[…] Zatrzymany zostałem sam nie wiem z jakich przyczyn, ponieważ od miesiąca września współpracuję ochotniczo z Organami Urzędu Bezpieczeństwa w Zambrowie. […]

Z zachowanego archiwalnego „Wyciągu z meldunku specjalnego nr 10/47” z dnia 5 listopada 1947 roku wynika, że ppor. „Zbych” formalnie został zwerbowany 8 października. Określono go jako:

[…] jednego z najbardziej aktywnych bandytów na terenie woj[ewództwa] białostockiego. […]

Odtąd w dokumentach UB określany był jako „Ryś”. Po kilku tygodniach UB otrzymał informację, że ich współpracownik dokonał dwóch akcji likwidacyjnych dowódców partyzanckich. 27 października został zastrzelony plut. Henryk Gawkowski ps. „Rola” w miejscowości Pruszki Wielkie wraz z dwoma podwładnymi. W kilka dni później, 30 października w Prosienicy zginął dowódca patrolu partyzanckiego Tadeusz Tadaj ps. „Wrzos”. Obie akcje likwidacyjne „Ryś” przedstawił jako własną inicjatywę i dowód woli szczerej współpracy z „resortem”. Prawda była inna. Henryk Gawkowski ps. „Rola”, jeden z dłużej działających dowódców podziemia na terenie łomżyńskiego, wyrok śmierci otrzymał od organizacji za samowolę, niesubordynację i wykonanie akcji likwidacyjnej bez zgody konspiracyjnych przełożonych (latem 1947 roku funkcjonariusze UB zamęczyli na śmierć rodziców „Roli” w rodzinnym domu – od tego czasu stał się ślepym mścicielem). Jego sprawa z uwagi na jej złożoność wymaga odrębnego opracowania. „Wrzosowi” zarzucono przede wszystkim dezercję (Meldunek sytuacyjny Kom[endy] Pow[iatu] „Podhale” „Bohuna” z 13 lutego 1948 roku). Tadeusz Tadaj w obliczu wielkiej obławy wyjechał z łomżyńskiego z zamiarem przerzucenia się za zachodnią granicę. Uczynił to jednak bez odmeldowania się zwierzchnikom, co w obliczu czasu wojny uznano za dezercję. Po miesiącu powrócił, prawdopodobnie uznał, że jako zasłużonemu partyzantowi będzie to darowane. Niestety doszło podejrzenie, że podczas wyjazdu mógł zostać zawerbowany przez UB i stąd jego powrót. Nigdzie nie ma śladu, aby „Wrzos” podjął taką współpracę. Wyjazd, powrót i przede wszystkim spowodowana tymi działaniami utrata zaufania były powodem rozkazu o likwidacji. Funkcjonariusze UB nie wiedzieli, że Gawkowski i Tadaj zostali zlikwidowani na rozkaz władz konspiracyjnych NZW. W tym przekonaniu utwierdzało ich „Agenturalne doniesienie” „Brzytwy” alias „Szczerego” z 28 października 1947 roku, w którym Jan Głębocki przedstawił prawdopodobnie uzgodnioną ze „Zbychem” wersję wydarzeń. Po czym dodał:

[…] Źródło donosi, że „Ryś” od pewnego czasu jest źle postawiony na cały sztab Okręgu z „Iskrą” na czele i wyraził się nawet, że: „Oni chcą Polski, a ja chce, ale nie takiej, jaką oni budują!”. Potępił on „Role” za morderstwa popełnione w Ładach-Borowych i Puchałach. „Źródło” donosi, że wraz z „Krakusem” udali się zlikwidować „Wrzosa”. […] W tym celu należałoby zaprzestać masowych operacji na terenie gm[in] Lubotyń, Śniadowo i w okolicach Czyżewa. […]

Ostatni akapit wydaje się być sprytnym wybiegiem, mającym na celu zminimalizowanie działań grup operacyjnych UB-KBW w wymienionych gminach.

„Zbych” przekazywał nieprawdziwe informacje dotyczące dezorganizacji w białostockim NZW. Fragmenty „Raportu dekadowego WUBP – Białystok, od dnia 20. – do dnia 30.11.1947 r.”:

[…] Źródło „Ryś” podaje, że łączność pomiędzy Okręgiem NZW a „dołami” zerwana, Kom[endant] Pow[iatu] „Podhale” – „Bąk”, „Dziadek” pozostawił swoje stanowisko i uciekł w nieznanym kierunku. Zastępcy dotychczas na jego miejsce nie ma. Nie mogę skontaktować się z Kom[endantem] Okręgu „Iskrą”, ponieważ brak łączności. […]

Na brak kontaktu z komendantem Okręgu i trudności z łącznością „Zbych” narzekał często. Podstawowym bowiem jego zadaniem, według planów UB, było umożliwienie schwytania ppłk. Władysława Żwańskiego ps. „Błękit”, „Iskra”. Podkreślić należy, że dezinformacyjna gra z UB nie była jedynym zadaniem Henryka Jastrzębskiego w tamtym czasie. Po śmierci Tadeusza Narkiewicza ps. „Ciemny” to właśnie on, a nie przedstawiony powyżej Kazimierz Żebrowski ps. „Bąk”, był pełniącym obowiązki komendanta Powiatu o krypt. „Podhale”. Rozkazy i inne dokumenty organizacyjne podpisywał pseudonimem „Bohun”. Szczególną uwagę zwracał na dyscyplinę i zasady przestrzegania konspiracji. Żołnierze patroli Pogotowia Akcji Specjalnej otrzymali surowy zakaz, m.in.: udziału w wiejskich zabawach, występowania w mundurach i z długą bronią („Rozkaz 10/47 p.o. Komendanta Powiatu „Podhale” ppor. „Bohuna”). „Zbych” formalnie został mianowany na stanowisko komendanta Powiatu „Podhale” „Rozkazem Personalnym” przez ppłk. Żwańskiego ps. „Błękit” dopiero 27 marca 1948 roku. W tym samym dniu został też awansowany do stopnia porucznika.

Pierwsza część oddziału, połowa lutego 1946 roku: Od lewej stoją: NN, prawdopodobnie „CICHY”, „DZIK”, „WILCZEK”, NN, „ZBYCH”. Od lewej klęczną: „GROM”, „GRAD”
Pierwsza część oddziału NZW, połowa lutego 1946 r. Od lewej stoją: NN, prawdopodobnie „Cichy”, „Dzik”, „Wilczek”, NN, „Zbych”. Od lewej klęczną: „Grom”, „Grad”.

23 grudnia 1947 roku „Zbych” alias „Ryś” złożył obszerny raport na ręce ppor. Pańkowskiego w formie „Agencyjnego doniesienia”. Zawarte w nim informacje musiały wywołać wstrząs w białostockiej bezpiece i spowodować zaniepokojenie w „centrali” w Warszawie. Swoje sprawozdanie ppor. „Zbych” zaczął od daty 29 listopada, gdy wyruszył na poszukiwanie ppłk. „Błękita”. 2 grudnia we wsi Susk spotkał się z synem komendanta Okręgu ppor. Zbigniewem Żwańskim ps. „Noc”, który w długiej rozmowie przekazał najnowsze nowiny. „Błękit” miał wyjechać na teren Lubelszczyzny, ponieważ objął szefostwo Obszaru, w skład którego wchodziło terytorium województwa lubelskiego, białostockiego i warszawskiego. Na jego miejsce z dniem 1 stycznia na Białostocczyznę miał powrócić… „Łupaszka” jako komendant Okręgu!!! Nie była to jedyna sensacja. Według przekazanych przez „Rysia” informacji, po amnestii Kazimierz Kamieński ps. „Huzar” organizacyjnie podlegał Władysławowi Żwańskiemu ps. „Błękit”…! Nie muszę chyba dodawać, że te „rewelacje” były kompletnie nieprawdziwe. Aby się uwiarygodnić proponował nawet… likwidację „Huzara”:

[…] Celem likwidacji „Huzara” jak twierdzi źródło, że mu bardzo łatwo będzie można to zrobić tak samo jak z „Rolą”, ponieważ „Huzar” dla źródła jest dobrze znajomy i źródło ku temu ma wszelkie możliwości. […]

Obszerny raport „Zbycha” wywarł wrażenie na białostockich funkcjonariuszach Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Znalazło to swoje odbicie w „Sprawozdaniu” skierowanym do Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie za okres 1.01.– 10.01.1948 roku. Informacjom „Rysia” poświęcono podrozdział pt. „Ciekawe doniesienia. „Źródło” „Ryś”. Oprócz wyżej zamieszczonych informacji, szczególnie ciekawy wydaje się jeden fragment:

[…] Celem likwidacji „Łopaszki” „Błękita” i innych zaprzestać trzeba byłoby masowych operacji i pacyfikacji na terenie g[min] Długobórz, Szumowo, Lubotyń, Jasienica, Andrzejewo i Szulborze. […]

Była to zręczna próba zminimalizowania represyjnych działań komunistycznych na tamtych terenach.

Druga część oddziału, połowa lutego 1946 roku Od lewej stoją: „HARDY”, NN, „SKIBA”, „CYGANEK”, „WILK”, „ROLA”, „TOKS”, „PAX”, „ŻABKA”, „ZBYCH” Od lewej klęczą: NN, „KRUK”, od lewej leżą: „KALO”, „WICHER”, „BURZA”.
Druga część oddziału NZW, połowa lutego 1946 r. Od lewej stoją: „Hardy”, NN, „Skiba”, „Cyganek”, „Wilk”, „Rola”, „Toks”, „Pax”, „Żabka”, „Zbych”. Od lewej klęczą: NN, „Kruk”. Od lewej leżą: „Kalo”, „Wicher”, „Burza”.

Być może to właśnie przedświąteczny meldunek „Rysia” stanowił punkt zwrotny tej historii. W lutym 1948 roku Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego postanowiło dokonać uruchomienia i „przerzucenia” na teren Białostocczyzny agenta o kryptonimie „Pas”. Odegrał on w niniejszej opowieści ważną rolę. Wywodził się ze wsi Wiśniewo, do podziemia należał od 1941 roku. Był czynnym żołnierzem w oddziale Henryka Gawkowskiego ps. „Rola”, a co ważniejsze, z racji licznego pokrewieństwa, znajomości terenu powiatu łomżyńskiego i wrodzonych cech charakteru, był cennym nabytkiem jako współpracownik Urzędu Bezpieczeństwa. 10 lutego 1948 roku po agenta do Nysy wyjechał młodszy referent ministerstwa Kazimierz Pobikrowski. „Pas” sprawił na nim dobre wrażenie. W związku z tym Pobikrowski wraz nim przyjechał na Białostocczyznę. 15 lutego „Pas” „wyszedł w teren”. W „Raporcie” do swojego przełożonego ppłk. Imiołka z dnia 26 lutego Pobikrowski napisał, że zadanie agenta sprowadzało się do ustalenia: „Co porabiają i gdzie przebywają bandy?”. W międzyczasie, w oczekiwaniu na spotkanie z agentem, Pobikrowski zapoznał się z agenturą i materiałami operacyjnymi Wydziału III WUBP w Białymstoku. Szczególnie zainteresował go Henryk Jastrzębski ps. „Zbych”, rzekomy współpracownik bezpieki… 21 lutego Pobikrowski spotkał się w uzgodnionym wcześniej miejscu z „Pasem”. Już pierwszy meldunek agenta poważnie zaniepokoił funkcjonariusza UB, który swoim wątpliwościom dał wyraz w „Raporcie” z 26 lutego skierowanym do ppłk. Imiołka:

[…] Może być to poważny agent o ile sumiennie będzie z nami współpracować. W dn[iu] 21 II spotkałem się z ag[entem] „Pas”, który w swym pierwszym doniesieniu podaje, że grupa cała, tj.: Żwański Władysław ps. „Iskra”, Żwański Zbigniew ps. „Noc”, czł[onkowie] bandy „Burza” Kazimierz Wiśniewski oraz „Zbych” Jastrzębski (zawerbowany przez nas) byli we wsi Krajewo-Stare w dniach od 13 do 15 II. […] Posiadamy przeto możliwość ustalenia, czy ag[ent] „Zbych” z nami sumiennie współpracuje, a to, czy ag[ent] „Zbych” na spotkaniu 3 III poda o ww. fakcie, czy też nie? O ile poda, będziemy mieli pewność, że podchodzi do naszej współpracy sumiennie, a o ile nie poda, będzie to świadczyło, że pracując z nami informuje bandę, a więc pracuje dwulicowo. Spotkanie ze „Zbychem” umówione jest na 3.III. […]

I Podlaska Brygada Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (przełom kwietnia-maja 1947r., Zaręby Święchy)stoją od lewej: Śmiały, Zbych, Szczerba, Cygan, Sokół, Ciemny, Grom, Wrzos, Hardy, klęczą od lewej: Smal, NN, Sokora, Kalina, Wicher, NN, NN leżą od lewej: Krakus, Madej, Stach, Cygan, NN, Piorun, Grypek
1. Podlaska Brygada Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Zaręby Święchy, przełom kwietnia–maja 1947 r. Stoją od lewej: Śmiały, Zbych, Szczerba, Cygan, Sokół, Ciemny, Grom, Wrzos, Hardy. Klęczą od lewej: Smal, NN, Sokora, Kalina, Wicher, NN, NN. Leżą od lewej: Krakus, Madej, Stach, Cygan, NN, Piorun, Grypek.

Meldunek agenta oraz wątpliwości wyrażone przez Pobikrowskiego w raporcie do ppłk. Imiołka przyczyniły się do zwiększenia nieufności wobec meldunków „Rysia”. Z każdym tygodniem coraz bardziej przekonywujące dla UB było, że współpraca Jastrzębskiego była pozorowana, a przekazywane przezeń informacje miały na celu wprowadzenie w błąd „resortu”.

Jan Głębocki ps. ”BRZYTWA” z wnukami, koniec lat 60-tych
Jan Głębocki ps. „Brzytwa” z wnukami, koniec lat 60. XX w.

Henryk Jastrzębski ps. „Zbych” nie był świadomy początku dekonspiracji i osaczania przez UB. W marcu złożył kolejny fałszywy meldunek por. Łaniewskiemu z Wydziału III WUBP o tym, że jego podwładnym nie udało się sprowadzić „Błękita” na jego punkt w Sasinach. Ponadto poinformował, że:

[…] „Krakus” [żołnierz „Zbycha” – RR] podsłyszał rozmowę, jaką prowadzili „Noc” z „Błękitem” miedzy sobą. „Błękit” wyraził się do „Nocy”, że „Zbych” ma pracować z Organami Bezpieczeństwa, na co ma na to dowód. „Noc” mówił, że to jest niemożliwe. „Błękit” miał powiedzieć, że w UB w Białymstoku pracuje jeden z pracowników, który z nim współpracuje. […]

Ostatnie zdanie z tego akapitu wygląda znów na dezinformacyjny chwyt „Zbycha”. Oczywiście ppłk „Błękit” cały czas wiedział o jego kontaktach z bezpieką i nie potrzebował do tego żadnego informatora w UB. Wydaje się, że bardziej chodziło o przekierowanie wysiłków „bezpieki” na poszukiwania wymyślonej wtyki podziemia w szeregach resortu. Można domniemywać, iż przynajmniej część wątków dezinformacyjnych było autorstwa „Błękita”.

W niecałe trzy tygodnie później, 3 kwietnia „Zbych” wraz z Janem Głębockim ps. „Brzytwa” spotkali się z funkcjonariuszami UB w umówionym miejscu w okolicach Zambrowa. Stamtąd cała grupa przeniosła się na posterunek milicji do Zambrowa. Po sutej kolacji, połączonej z alkoholem, niczego nie podejrzewający konspiratorzy zostali znienacka aresztowani przez grupę UB-owców znajdujących się w sąsiednim pomieszczeniu. Już następnego dnia rozpoczęto śledztwo. Dodatkowo pogrążyły Jastrzębskiego materiały, które przejęli UB-owcy. Przy aresztowanym znaleziono „Meldunek sytuacyjny” do ppłk. „Błękita” z dnia 29 marca, świadczący o ich kontaktach. W ręce UB-owców wpadła ponadto pisemna propozycja spotkania adresowana do Józefa Kozłowskiego ps. „Las” komendanta Okręgu o krypt. „Orzeł” (północne Mazowsze). Po kilku dniach wymyślnych tortur katowany „Zbych” nie wytrzymał i zaczął ujawniać nazwiska. Załamany, nie chcąc wydawać kolejnych nazwisk i wiedząc, że i tak zostanie zgładzony, powiesił się 13 kwietnia 1948 roku w celi gmachu WUBP w Białymstoku. Jan Głębocki ps. „Brzytwa”, rzekomy informator UB o krypt. „Szczery”, po ciężkim śledztwie został skazany w dniu 27 września 1948 roku na 10 lat więzienia. Po wyjściu na wolność zamieszkał i prowadził gospodarstwo rolne w Tabędzu. Umarł w 1991 roku. Szczątki Henryka Jastrzębskiego do dnia dzisiejszego spoczywają w anonimowym miejscu. Tak zakończyła się bardzo niebezpieczna i ryzykowna gra porucznika „Zbycha”…

 

Robert Radzik
Niniejszy rozdział pochodzi z książki Roberta Radzika „Z otchłani niepamięci. Szkice i opowieści o Wyklętych z NZW”.
Książkę można nabyć w wydawnictwie Miles (www.wydawnictwomiles.pl; tel.: 535 583 309).

Akcje oddziału sierż./st. sierż. Henryka Jastrzębskiego ps. „Zbych” w latach 1945–1946.
• lipiec 1945 – po walce odbicie 30 krów od żołnierzy Armii Czerwonej w okolicach stacji kolejowej Czerwony Bór;
• lipiec 1945 – odbicie 18 krów od żołnierzy armii sowieckiej w okolicach Baczy Mokrych;
• lipiec 1945 – atak na posterunek MO w Śniadowie;
• 2 września 1945 – atak i rozbrojenie posterunku MO w Wygodzie;
• 14 września 1945 – odbicie krów od żołnierzy sowieckich w okolicach Olszewa;
• 18 września 1945 – bitwa pod Wierzbowem (na tzw. „Cegielni” ) z UB, NKWD i KBW – zginęło 10 partyzantów oraz funkcjonariusz UB w Łomży;
• 25 września 1945 – atak i rozbrojenie posterunku MO w Śniadowie – zdobycie 6 karabinów;
• październik 1945 – atak na żołnierzy sowieckich w okolicach Truszki Pikole;
• grudzień 1945 – walka z LWP w Gawkach;
• styczeń 1946 – atak i rozbrojenie 15 żołnierzy Armii Czerwonej i LWP na stacji kolejowej w Żyźniewie. Rozbrojonych żołnierzy puszczono wolno;
• 15 stycznia 1946 – atak na posterunek MO w Śniadowie;
• 18 lutego 1946 – bitwa pod Uśnikiem z ekspedycją KBW i UB. 24 partyzantów rozbiło ponad 60-osobowy oddział. Zginęło 3 oficerów i 1 żołnierz, a po stronie partyzantów Ludwik Marczyk ps. „Skiba”. Ponad 30 żołnierzy rozbrojono i puszczono wolno. 2 funkcjonariuszy UB, których wskazali żołnierze KBW, wyrokiem sądu polowego rozstrzelano. Zdobyto 2 ckm, 7 rkm, 6ppsz, 9 kb i 5000 szt. amunicji;
• maj 1946 – rozbrojenie 8 żołnierzy LWP w Ruskołęce;
• 14 maja 1946 – rozbrojenie posterunku MO w Czerwonym Borze;
• 15 maja 1946 – atak na posterunek MO w Rutkach;
• 16 czerwca 1946 – atak i rozbrojenie 14 żołnierzy KBW w Jurcu Włościańskim. Zdobyto 1 rkm i 13 karabinów, żołnierzy puszczono wolno;
• 17 czerwca 1946 – potyczka z LWP w okolicach Cwalin Małych;
• 18 czerwca 1946 – potyczka z KBW w okolicach Głębocza;
• czerwiec 1946 – atak i rozbrojenie 12 żołnierzy w rejonie wsi Kamionowo. Zginął ppor. LWP. Zdobyto 2 rkm, 6 ppsz, 4 karabiny. Żołnierzy puszczono wolno;
• 25 czerwca 1946 – atak i rozbrojenie 8 żołnierzy LWP w Aleksandrowie. Żołnierzy puszczono wolno;
• lipiec 1946 – potyczka z KBW w okolicach wsi Cibory–Chrzczony;
• lipiec 1946 – atak i rozbrojenie 12 żołnierzy LWP obok wsi Rosochate. Żołnierzy puszczono wolno;
• sierpień 1946 – walka z LWP i KBW w okolicach wsi Olszyny. Zginął partyzant o ps. „Tygrys”;
• 5 września 1946 – walka z KBW we wsi Podosie. Zginął partyzant Stanisław Dera;
• 21 września 1946 – walka z KBW pod wsią Modzele-Wypychy. Zginęli partyzanci: „Rekord”, „Mały” i „Cygan”. Od września 1946 rozkazem Komendy Okręgu oddział został podzielony na patrole.

Opracował Dariusz Syrnicki.

Źródło: http://www.glosznadnarwi.pl/index.php/2019/12/22/por-henryk-jastrzebski-zbych-przerwana-gra/