Pierwsza rocznica śmierci mjr Marii Kowalewskiej ps. „Myszka”

Aktualności

W dniu dzisiejszym mija smutna rocznica. Rok temu, 20 października 2021 roku, odeszła na wieczną wartę mjr Maria Kowalewska ps. „Myszka”, żołnierz Samodzielnego Batalionu im. Brygadiera Mączyńskiego Narodowych Sił Zbrojnych. Dzień ten uczciliśmy w gronie rodziny major Kowalewskiej, Jej przyjaciół i młodzieży. Spotkaliśmy się w katedrze pw. św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty w Toruniu na mszy w intencji zmarłej. Na uroczystość przybył Witold Kowalewski (syn) z żoną Ewą, Bydgoscy Patrioci, członkowie Klubów Historycznych im. Armii Krajowej z Łasina i Torunia oraz strzelcy z Jednostki Strzeleckiej nr 1909 im. Józefa Piłsudskiego, który tworzyli poczet sztandarowy sztandaru AK Okręg Toruń. Kazanie wygłosił ksiądz proboszcz katedry Marek Rumiński, który znał Myszkę osobiście.

Po mszy świętej zgromadzeni udali się na cmentarz przy ulicy Gałczyńskiego, by przy grobie „Myszki” odśpiewać hymn Polski, odmówić Modlitwę żołnierzy NSZ, wygłosić okolicznościowe przemowy i odpalić pirotechnikę. Na zakończenie Witold Kowalewski podziękował wszystkim za udział i upamiętnienie jego mamy.


Mjr. Maria Kowalewska ps. „Myszka” została zaprzysiężona do NSZ przed por. Mieczysławem Szemelowskim ps. „Miłosz” w 1943 roku. Przeszła przeszkolenie medyczne i łącznościowe. W czasie wojny przenosiła meldunki do dowództwa znajdującego się w Mirkowskiej Fabryce Papieru w Konstancinie Jeziornej. Wybuch powstania zastał ją w Warszawie. Razem z siostrą Urszulą (również zaprzysiężoną do NSZ) zgłosiły się w polowym szpitalu powstańczym w budynku sądu przy ulicy Leszno na Woli. Przyniosły ze sobą dużą ilość opatrunków, leków i strzykawek. Ich ojciec Teofil Biedermann był dentystą i pomagał córkom gromadzić medykamenty. Za ukrywanie kuriera Delegatury Rządu na Kraj ppor. cc. Romana Litwina ps. „Sowa” został aresztowany przez Niemców i zginął w Auschwitz.

Obie siostry opatrywały rannych i chodziły z noszami zbierać powstańców z pola walki. Gdy szpital ewakuowano z Woli, postanowiły zostać z ciężko rannymi niezdolnymi do transportu. Ukraińcy, którzy zajęli szpital, zastrzeli rannych, a sanitariuszki zamknęli. Na szczęście udało im się uciec. Razem z mamą Zofią przyłączyły się do ludności cywilnej wychodzącej do obozu w Pruszkowie. Były świadkami mordowania przez Niemców młodych mężczyzn, podejrzanych o to, że mogą być powstańcami. Wielka odwaga sprawiła, że wszystkie trzy uciekły w chwili zamieszania spowodowanego strzelaniną.

Całe swoje dorosłe życie „Myszka” spędziła w Toruniu. Ukończyła studia biologiczne na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Wyszła za mąż za neurologa dr. Zygmunta Kowalewskiego. Pracowała w służbie zdrowia, a na emeryturze udzielała się w Związku Żołnierzy NSZ i ŚZŻAK. Bezcenne było jej zaangażowanie w przywracanie prawdziwej historii na licznych spotkaniach z młodzieżą i uroczystościach.

Odpoczywaj w spokoju „Myszko”.